Uroczysta kolacja wigilijna została jedynie wspomnieniem, a jedno z największych świętowań w roku właśnie się rozpoczyna. Jak dobrze spędzić Boże Narodzenie i dzień świętego Szczepana? Jak kiedyś spędzano ten czas na wsi i jakie miało to znaczenie dla kolejnych miesięcy?
Boże Narodzenie, czyli świąteczne nicnierobienie
Najważniejsze zimowe święta rozpoczynają się tradycyjną Wigilią. W dzień poprzedzający Boże Narodzenie dzieje się wiele: ziemię odwiedzają zmarli przodkowie, młodzi odczytują przyszłość, a gospodarze wróżą przyszłoroczne plony. Wesoły zgiełk przedświątecznych przygotowań i obfitej rodzinnej kolacji zamienia się w powagę uroczystości narodzenia Boga. 25 grudnia, czyli święto Bożego Narodzenia było dawniej obchodzone w bardzo uroczysty sposób. Świętowanie to oznaczało pewnego rodzaju ciszę: ten dzień spędzano w domu, w gronie najbliższej rodziny. Nie wykonywano żadnych prac, czasem nawet nie gotowano, śpiewano kolędy, rozmawiano ze sobą. Nie można było spędzić tego dnia w łóżku, ponieważ wylegiwanie się i przysypianie miało mieć zły wpływ na plony, zwierzęta i dobytek w przyszłym roku. Radosne i głośne celebrowanie wracało pod strzechę już 26 grudnia.
Świętego Szczepana
Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia obchodzony jest na pamiątkę pierwszego męczennika – świętego Szczepana. Został on ukamienowany przez społeczność żydowską za dołączenie do wyznawców Chrystusa. Symbolika tego zdarzenia jest wciąż odtwarzana podczas świątecznych mszy i po nich.
26 grudnia do kościoła zabierano (a w niektórych miejscach wciąż zabiera się) owies do święcenia. Dokładano również ziarna innych zbóż, a także groch lub bób. Ziarna dosypywano do pierwszego wiosennego siania, aby zapewnić obfite i dorodne plony. Jednak święcone produkty znajdowały zastosowanie już w kościele – z chóru obsypywano nimi wiernych, po mszy zwłaszcza kawalerowie sypali ziarnem panny. Dzięki temu w przyszłym roku wszyscy obsypani cieszyli się zdrowiem, szczęściem i dobrobytem
Na szczęście, na zdrowie, na to Boże Narodzenie!
Po kolacji w dzień Wigilii resztki pozostawiano na stole. W pierwszy dzień świąt nie można było ich sprzątać, co oznaczało, że dopiero drugiego dnia zamiatano izbę ze słomy i chowano potrawy wigilijne. Ten fakt nie został bez znaczenia dla świątecznej obrzędowości. Rankiem dnia świętego Szczepana po domach chadzali podłaźnicy, śmieciorze lub inne grupy świątecznych kolędników. Szczególnie chętnie odwiedzali domy panien, gdzie sprawdzali ich umiejętności prowadzenia domu i sprzątania. Jeśli znaleźli pozostałości kolacji wigilijnej, dziewczyna lub gospodarz musieli wykupić się butelką wódki. Natomiast posprzątana i świątecznie przybrana izba była dobrym świadectwem dla panny na wydaniu.
Drugiego dnia świąt swoje obchody zaczynali również kolędnicy. Od tego momentu wypatrywano grup młodszych i starszych chłopców idących z dobrymi życzeniami, śpiewem i przedstawieniami. Wyczekiwano ich przyjścia, ponieważ odwiedziny kolędników były dobrą wróżbą na przyszły rok. 26 grudnia odwiedzano się w rodzinach i wśród znajomych, na powrót można było używać instrumentów i śpiewać. Rozpoczął się wesoły okres zimowego świętowania!