Dzieci na dawnej wsi żyły diametralnie inaczej niż dzisiejsze maluchy. Już kilkulatki miały swoje obowiązki w gospodarstwie, a nastolatkowie traktowani byli jak dorośli. W pierwszych latach życia wiele pociech umierało z różnych powodów, dlatego stosunek rodziców do swoich potomków również był inny. Jednocześnie niewinne dzieci były bliżej sacrum, a odchodząc starały się błogosławieństwo dla swoich rodzin. Kim zatem było dziecko w kulturze ludowej – utrapieniem czy szczęściem?
Dzieci, czyli…?
Pojawienie się dziecka na świecie było wielką niewiadomą. Zarówno miesiączka, jak i czas ciąży, wiązały się z licznymi nakazami i zakazami dla kobiety. Te miały ją ochraniać, ale również izolować od świata zewnętrznego – skoro rośnie w niej nowe życie jest jakoś powiązana z niebezpieczną sferą pozaziemską. Nowonarodzony człowiek także był narażony na zagrożenia, ponieważ uznawano, że w czasie pomiędzy urodzeniem, a chrztem nie przynależy on jeszcze (i już) do żadnego ze światów.
Dzieci, szczególnie te najmłodsze, jeszcze nie mówiące, były dla dorosłych nieodgadnioną tajemnicą. Uważano, że mają one dostęp do zaświatów, są bliżej świata pozazmysłowego, a po śmierci trafiają wprost do nieba. U najmłodszych dzieci nie rozróżniano płci. Zarówno chłopców, jak i dziewczynki ubierano podobnie, dawano im podobne zajęcia w domu. Dopiero starsze dzieci przechodziły pod opiekę ojca lub matki nabywając umiejętności niezbędne do dorosłego życia.
Dziecko w kulturze ludowej
Rodzące się dziecko było dla domu kolejną osobą do wykarmienia, ale i siłą roboczą pomocną na gospodarstwie. Podobnie, jak najstarsi, dzieci nie zawsze były postrzegane jako pełnoprawni członkowie rodziny, ponieważ nie pracowały na swoje utrzymanie. Były więc obciążeniem dla biednych rodziców, szczególnie wtedy, gdy dzieci było dużo. Z tego też powodu, jak najszybciej angażowano je w domowe obowiązki. Kilkulatki wprawiały się w pracę na gospodarstwie doglądając kur, kaczek lub gęsi. Starsze sześcio-siedmiolatki dostawały pod opiekę świnie, a najstarsze – krowy na odleglejszych od domu pastwiskach. Chłopcy pomagali w pracach na polu czy w lesie, a dziewczęta przyuczały się w typowo kobiecych zajęciach.
Młodsze dzieci, które nauczyły się już chodzić zostawiano w pewien sposób same sobie. Opiekowało się nimi starsze rodzeństwo, najstarsze pokolenie, które nie pracowało na gospodarstwie lub doglądali go rodzice. Jednak nie poświęcano mu całej uwagi, pozwalając na samodzielną zabawę. Dzieci spędzały czas na łąkach i pastwiskach goniąc się, wymyślając wyliczanki, bawiąc w proste zabawy ze śpiewem.
Folklor dziecięcy?
Dziecięce zespoły ludowe stają przed dylematem podobnym do tego związanego ze strojami dla najmłodszych. Odwzorowanie sytuacji z dzieciństwa naszych dziadków i pradziadków nie jest bowiem czymś atrakcyjnym dla współczesnego odbiorcy. Pilnowanie zwierząt na pastwisku czy wykonywanie monotonnych czynności w gospodarstwie raczej nie spotkałoby się z aplauzem publiczności. Najstarsze zabawy dziecięce częściowo przetrwały jednak w szkołach i przedszkolach – popularna „Julianka”, „Jaworowi ludzie” czy „Chodzi lisek koło drogi” wciąż bawią dzieci w całej Polsce.
Inne ciekawe zabawy zachowały się w publikacjach etnograficznych Kolberga czy Gołębiowskiego. Część zabaw dziecięcych była wcześniej rozrywką dorosłych, inne stanowią nawiązanie do rytuałów i obrzędów. Warto sięgać również do tych nieznanych i zapomnianych gier dla najmłodszych, by w ten sposób budzić w nich zainteresowanie kulturą ludową.
Na stronie projektu Mały Kolberg znajdują się filmy z warsztatów prowadzonych w różnych regionach Polski. Liczni instruktorzy przedstawiają w nich zabawy oraz sposoby nauki tańca dla najmłodszych. Z pewnością każda osoba pracująca z zespołem dziecięcym znajdzie tam inspiracje i podpowiedzi do ciekawych zajęć.
Przedstawienie na scenie życia i zabawy dziecka wiejskiego nie jest łatwe. Zwyczajne zabawy i proste tańce bywają nudne w odbiorze, choć wymagają dużego wysiłku ze strony prowadzącego zespół. Mimo to warto próbować i przekazywać folklor dziecięcy zarówno najmłodszym, jak i starszym. W ten sposób kultura ludowa będzie trwać przez kolejne pokolenia.