Zielone Świątki to potoczna nazwa Zesłania Ducha Świętego, czyli kościelnego święta przypadającego pięćdziesiąt dni po Wielkanocy. Jednak ludowe zwyczaje, które były i są w niektórych przypadkach kontynuowane po dziś dzień sięgają wierzeń przedchrześcijańskich i wiążą się z ogniem, wodą i rozkwitającą przyrodą.
Strojenie domów na Zielone Świątki
Jednym z niewielu zielonoświątkowych zwyczajów, które są kultywowane do dziś jest majenie domów. Przed zbliżającym się świętem niegdyś każdy budynek w obejściu przystrajano zielonymi gałązkami drzew liściastych – zazwyczaj tych najbardziej dostępnych, czyli buka, brzozy, lipy czy modrzewia. Bywało, że podłogi w domach i psich budach ścielono dywanem z tataraku, który miał za zadanie odegnać złe duchy i szkodniki. Bogactwo świeżo zielonych roślin w gospodarstwie miało zapewnić powodzenie w pracach rolnych, bogate plony i ochronę przed zarazą.
Zwyczaj ten pochodzi jeszcze z czasów przedchrześcijańskich, o czym świadczą zapisy w kościelnych księgach. Już w XVI wieku powszechnie zakazywano strojenia domów, a napomnienia płynęły nie tylko z ambon, ale również od świeckich. Przyczyny tego postępowania były bardzo racjonalne: zapotrzebowanie za świeże gałązki niszczyło drzewa i krzewy w posiadłościach ziemskich.
Zielonoświątkowe ogniska
Początkowo uroczystości Zesłania Ducha Świętego trwały aż trzy dni – od niedzieli do wtorku. W nocy z niedzieli na poniedziałek oraz z poniedziałku na wtorek urządzano wielkie ogniska przy których ucztowano i bawiono się. W chrześcijańskim świętowaniu ogniska są uważane za płomienie Ducha Świętego. Był to zwyczaj tożsamy z tym, który znamy z czerwcowych sobótek i prawdopodobnie jest echem dawnego świętowania wiosennego zrównania dnia z nocą (przypadającego na 21 marca). Takie praktyki są jednymi z najstarszych rytuałów na naszym kontynencie i były sprawowane na cześć słońca i wody.
Na ogniskach palono gałęzie i zioła o intensywnym zapachu, który miał odgonić złe moce. W wielu regionach Polski od zielonoświątkowego ogniska odpalano pochodnie i chodzono z nimi wokół pól, aby je okadzić. Popiół i dym zapewniały dobrobyt i obfite plony, a także ochronę przed niszczycielską mocą natury.
Święto wszystkich pasterzy
Obchody Zielonych Świątek były ściśle związane z gospodarstwem i rolnictwem. Większość rytuałów miała zapewniać dobre plony i obfite zbiory. W dniu uroczystości przed świtem wypędzano krowy na pastwisko, aby te dawały dużo mleka i nie chorowały przez cały kolejny rok.
W wyjątkowy sposób w ten dzień traktowano wszystkich pasterzy. Było to ich święto – przy ogniskach organizowano uczty, na których królowały jajka (w postaci jajecznicy), kiełbasa i mocne napoje. Wszystkie te potrawy miały spełniać określoną funkcję: zapewnić zdrowie i ochronić przed czarownicami. Odbywały się zabawy, wybory króla pasterzy, a najmłodsi stażem musieli wykupić swoją przynależność do pasterskiego grona.
Dziś Zielone Świątki pozostały dniem wolnym od pracy, a w niektórych miejscach nadal ubiera się domy i obejścia w zielone gałązki. Palenie ognisk i zwyczaje związane z pasterstwem naturalnie zakończyły swoje istnienie wraz ze zmieniającymi się realiami współczesnego świata i odeszły w zapomnienie razem z zawodem pasterza.
Zainteresowanych dawnymi obrzędami kultywowanymi podczas Zielonych Świątek odsyłam do ciekawego artykułu Urszuli Janickiej-Krzywdy na portalu Deon. Przyjemnej lektury!