Kilka miesięcy temu przedstawiałam serię postów o ciąży i narodzinach dziecka. Ponieważ nie pojawiła się ona właśnie teraz zupełnym przypadkiem 😉 , mogę z własnych obserwacji opowiedzieć czy dawne przekonania nadal funkcjonują w społeczeństwie. Bo skoro tyle mówi się o aborcji, edukacji seksualnej itd. wydawałoby się, że ciąża to zupełnie normalna część życia. Okazuje się, że niekoniecznie.
Ciąża, czyli o tym się nie mówi
Byłam przygotowana na wiele komentarzy, dobre rady, nieproszone opowieści o innych ciążach i porodach czy nieustanne pytania o samopoczucie, dziecko itd. Natomiast nie byłam przygotowana na milczenie i ignorowanie tego odmiennego stanu.
Tak jak opisywałam w serii postów o obrzędowości rodzinnej, ciąża jako konsekwencja owianego tajemnicą współżycia między małżonkami była czymś tajemniczym i pozostawała w sferze tabu. Kobieta brzemienna była izolowana od społeczności, a jej zachowania były obwarowane licznymi zakazami i nakazami. Wierzono, że w czasie ciąży ma ona kontakt z zaświatami, dlatego lękano się jej dotyku, wzroku i kontaktów z nią.
Żeby nie zapeszyć…?
Nasze babcie i mamy ukrywały ciąże pod wielkimi sukienkami i spódnicami. Nie mówiło się o niej publicznie, zakrywano się, jakby oczekiwanie na dziecko było czymś wstydliwym i niepożądanym. W domu wykonywało się wszystkie czynności, a o odpoczynku i większej trosce nie było tak powszechnej mowy jak dzisiaj. Kobiety wiedziały, że powinny uważać, ale jednak ograniczony dostęp do wiedzy medycznej (znacznie zresztą mniejszej niż dzisiaj) nie determinował rezygnacji z wielu, często potencjalnie niebezpiecznych, zachowań.
W konsekwencji wiele tych osób nadal nie rozmawia z ciężarnymi. Z mojego doświadczenia wynika, że najstarsze pokolenie pań ignoruje temat, nawet, gdy ciąża jest już widoczna. Nie zagadują, nie pytają o stan zdrowia, o przygotowania. Pokolenie rodziców obecnych ciężarnych jest podzielone – część osób z nieskrywaną radością przyjmuje wieść o nowym życiu, inni przybierają postawę starszych.
Rozmawiać czy nie rozmawiać
Wiele mówi się o tym, że pytania o ciążę są zbyt intymne, by je zadawać. I zgadzam się z tym stwierdzeniem – gdy ktoś pyta o to „kiedy…” i „czy już…” pytanie może wywołać nieprzyjemne odczucia. Ale gdy ciąża jest już widoczna całkowite unikanie tematu również nie jest dobre. Rosnące w łonie dziecko staje się dla kobiety centrum jej świata, a wszystko, co z nim związane jest najbardziej interesujące i absorbujące.
Można rozpocząć rozmowę od neutralnego pochwalenia wyglądu, gratulacji czy pytania o samopoczucie, a wówczas sama ciężarna swoją odpowiedzią zachęci do dalszej rozmowy na ten temat lub utnie konwersację. To znacznie lepsze podejście niż ignorowanie odmiennego stanu, który wiąże się nie tylko z euforią, ale także stresem, niepewnością i licznymi dolegliwościami ze strony ciała. O innych chorobach czy niedogodnościach życia nikt nie ma problemu rozmawiać, nawet z obcymi ludźmi. A ciąża nadal okazuje się być pewnym tabu. Nawet w 2020.