Co roku grudzień wita nas blaskiem świątecznych iluminacji, które ozdabiają miasta, szaleństwem zakupów oraz Mikołajami, Elfami i reniferami, które można spotkać na każdym rogu. Dla nas to oczywiste symbole Świąt Bożego Narodzenia, jednak dla osób żyjących jeszcze sto lat temu prawdopodobnie byłyby one całkiem niezrozumiałe. Skąd wzięły się kultywowane przez nas tradycje bożonarodzeniowe?
Tradycje bożonarodzeniowe
To, co symbolizowało święta w XIX wieku dziś zostało zupełnie zapomniane. Może najstarsi pamiętają jeszcze, że Boże Narodzenie obchodziło się inaczej, ale przemiany społeczno-kulturowe, które nastąpiły w społeczeństwie w ostatnim półwieczu, skutecznie odcięły nas od tamtych tradycji. A jednak skądś wzięły się u nas choinki, niezliczone światełka, którymi rozświetlamy koniec roku oraz pozostałe elementy, bez których dziś nie wyobrażamy sobie świąt Bożego Narodzenia.
Choinka
Jeden z najbardziej rozpowszechnionych symboli Świąt Bożego Narodzenia. Ale jeszcze przed II wojną światową choinki nie gościły pod każdą strzechą. Ten zwyczaj przywędrował do nas zza zachodniej granicy i najpierw zadomowił się na dworach i w pałacach, później w domach mieszczańskich, a na samym końcu na wsiach. Wcześniej podczas grudniowych świąt w wiejskiej chacie zawieszano podłaźniczkę, czyli czubek drzewa iglastego wieszany u powały. Ozdabiano go jabłkami, orzechami, owocami i piernikami. Ozdoby znikały w dzień św. Szczepana, kiedy to każdy chciał cokolwiek uszczknąć z przystrojonego drzewka.
Starszym zwyczajem przystrajania izby i zdecydowanie bardziej rozpowszechnionym były snopy siana lub słomy. Ta tradycja nawiązuje do dawnych wierzeń, wedle których w Wigilię na ziemię schodziły dusze zmarłych, które upodobały sobie słomę i to w niej się chowały (szczególnie w kolankach). Słoma miała zapewnić także szczęście domownikom.
Bombki
Prawdopodobnie zastąpiły przysmaki, które dawniej wieszano na podłaźniczkach, a później na choinkach. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu na większości polskich choinek wisiały orzechy zawinięte w sreberka, cukierki czy czekolady. Zastąpiły one suszone owoce, które były niegdyś przysmakami na wsiach. Dziś na choinkach wiszą bombki, które są trwalszą ozdobą niż cukierki czy owoce – i nikt nie podkrada ich z choinki już 26 grudnia 😉
Obowiązkowym elementem przystrojonej podłaźniczki było czerwone jabłuszko, tzw. rajskie jabłko. Miało ono symbolizować owoc zerwany przez Ewę w raju. Być może popularne czerwone bombki nawiązują do tej symboliki?
Światełka i lampki choinkowe
Na podłaźniczkach, które wieszane były czubkiem do dołu nie zawieszano światełek ani świeczek, więc jest to zwyczaj związany ze zdobieniem choinek. Migotliwe światło świec rozświetlało w wigilijny wieczór każdą izbę, towarzysząc (jak każdego innego dnia) domownikom przy uroczystej wieczerzy. Jednak samo światło w tym wyjątkowym czasie ma głębsze znaczenie. Oprócz wyjątkowego klimatu, który dziś tworzymy przy pomocy świec, lampek choinkowych i iluminacji świetlnych, światło przypomina nam o Dzieciątku, które przyszło na świat by rozświetlić mroki grzechu oraz o Gwieździe betlejemskiej, która prowadziła Trzech Mędrców do Betlejem. Nawiązując do wierzeń przedchrześcijańskich – w tę noc budzi się także na nowo słońce, a dzień znów zaczyna się wydłużać.
Dania wigilijne
Niektóre z dań serwowanych w naszych domach 24 grudnia mogłyby pewnie zdziwić naszych pradziadków. Niegdyś na wigilijnym stole miały znaleźć się jedynie te pokarmy, które sami zebraliśmy podczas danego roku. Tak więc w wiejskiej chacie na białym obrusie nie mogło zabraknąć grochu, kaszy ze śliwkami, żuru z grzybami omaszczonego olejem, kapusty z grzybami, z suszem, klusek z makiem, ziemniaków, karpieli, potraw z rybami. Każdy z domowników miał obowiązek zjeść przynajmniej jedną łyżkę każdej potrawy, nawet jeśliby mu nie smakowała, gdyż w innym razie to zboże lub jarzyna nie darzyłoby się w przyszłym roku.
Obowiązkowym elementem kolacji wigilijnej był także opłatek. Dobre życzenia przekazywano sobie przy trzasku łamanego opłatka, który gospodynie same wypiekały z mąki i wody. W niektórych regionach zwyczaj ten był praktykowany w Wigilię rano.
Prezenty
Dobre wróżby i życzenia zawsze towarzyszyły świętom Bożego Narodzenia, zaś obdarowywanie się, takie jakie znamy my to stosunkowo nowy zwyczaj. Niegdyś życzenia i kolęda były prezentem samym w sobie, a wizyta kolędników miała zapewnić szczęście i dobrobyt wszystkim domownikom. Cały wigilijny dzień przestrzegano wielu reguł, dzięki którym przyszły rok miał być dostatni i urodzajny, dziewczęta miały jak najprędzej wyjść za mąż i spłodzić syna, duchy przodków pomagały mieszkańcom Ziemi, a wilki i inne dzikie zwierzęta trzymały się z dala od kurników i stajni.
Tradycję obdarowywania się rozpoczęły drobne podarki dla dzieci, najczęściej w postaci smakołyków. W Krakowskim istniał zwyczaj dawania niewielkich prezentów w dzień św. Mikołaja, jednak nie był on bardzo rozpowszechniony.
To, co dziś uważamy za tradycje bożonarodzeniowe nie zawsze ma długi rodowód. Inne tradycje okazują się być całkiem współczesnym zachowaniem. Czy to oznacza, że nie powinniśmy ich celebrować? Oczywiście, że nie! Każde czasy mają inną specyfikę, a przemiany, również w sposobie przeżywania świąt, zachodzą naturalnie. Warto jednak pamiętać o tym, że kiedyś święta były obchodzone w inny sposób i miały całkiem inną oprawę. Niektóre zwyczaje zostały po dziś dzień, ale straciły swoje symboliczne znaczenie, inne całkiem zanikły i zostały zastąpione przez nowe zachowania. Obserwowanie tych zmian, może być także ciekawym zajęciem!
Wesołych Świąt!